Powódź w południowej Polsce - większa od powodzi tysiąclecia z 1997 roku...
________________________________________________
Nie komentuję, bo robią to za mnie o wiele lepiej dziennikarze TV REPUBLIKA.
Ta telewizja w normalnym państwie dostałaby prestiżową nagrodę za poświęcenie, za rzetelną pracę, za pokazywanie prawdy - takiej właśnie, jaką ona jest w rzeczywistości. Ale obecna Polska nie jest państwem normalnym...
Już kilka tygodni po powodzi - jak wygląda pomoc dla powodzian? 个
Wiadomość od Lecha Makowieckiego, zespół ZAYAZD:
Przesyłam
najnowszą naszą piosenkę promującą zbiórkę pieniędzy na wsparcie
wszystkich miast i wsi doświadczonych przez wrześniową powódź.
MOST - sł. muz. Lech Makowiecki,
wykonanie: zespół ZAYAZD
„Most". Premierowa piosenka, bardzo ważna, zwłaszcza dla mieszkańców
Dolnego Śląska. Byliśmy z żoną w Dolinie Kłodzkiej w połowie września. I
na własne oczy oglądaliśmy to, co wielka woda robiła z miastami i
wioskami tego regionu…
Natychmiast
po powrocie do Gdyni uruchomiliśmy wsparcie dla powodzian.
Ale to
wszystko jest tylko kroplą w morzu potrzeb! Temat powodzi schodzi już z
pasków programów informacyjnych, ale prawdziwa walka ze skutkami tej strasznej
tragedii dopiero się zaczyna! Idzie zima, wiele domów jest do
rozbiórki, wiele mieszkań do osuszenia i kapitalnego remontu. Ludziom
brakuje dosłownie wszystkiego! Łącznie z pracą, zniszczeniu uległy
bowiem sklepiki, warsztaty rzemieślnicze, biura i wiele innych miejsc
prowadzenia działalności gospodarczych.
Dlatego
proszę wszystkich ludzi dobrej woli o zgodę ponad podziałami i nieustawanie we wspieraniu ofiar tego dramatu, który - wraz z nadejściem
deszczowej jesieni i mroźnej zimy jeszcze się pogłębi...
Możecie
wspierać ich drobnymi nawet wpłatami, przez dowolną fundację czy
instytucję charytatywną.
Podaję nr kont do "Caritasu" - bo pracowałem już z tą organizacją i mam
do niej pełne zaufanie. Ale nieważne jaką drogą - najważniejsze, by
pomoc dotarła na czas do potrzebujących...
(Numery kont, na które można wpłacać pieniądze, podane są na końcu filmu Most)
A jaka powinna być pomoc rządu dla powodzian? - tak sformułowane jest pytanie, bowiem sądząc po wypowiedziach ludzi, którzy potracili dorobki całego życia, pomoc ta jest minimalna, a poszkodowani wciąż czekają na prawdziwą pomoc.
A czas płynie, wilgoć, zimno, brak prądu i komunikacji.
Rząd absolutnie zawalił wszystko!!! To jest (nie)rząd partaczy! idiotów mających nieprawdopodobne pomysły - nie mające nic wspólnego z rzeczywistością, więc nic nie zapowiada dobrej zmiany...
Bo przez niecały rok ten nie(rząd) rozwalił państwo finansowo (i nie tylko przecież! ) i rozwala nadal, każdego kolejnego dnia i na wszystko brakuje mu pieniędzy!
A te miliardy złotych, które ma dać Polsce Unia Europejska na naprawę skutków powodzi, mają być wzięte z kilka lat wcześniej przyznanego Polsce funduszu na inwestycje!, więc NIE JEST to pomoc doraźna dla ofiar! A taką pomoc ma obowiązek świadczyć UE każdemu dotkniętemu kataklizmem państwu!
W Polsce pomoc przed, w czasie i po powodzi nadeszła od strażaków i ochotników, którzy zjechali się z całej Polski, od zwykłych ludzi umocowujących worki z piaskiem, dostarczających wodę, żywność, ubrania..
Tusk pojawił się tylko raz! w jednym miejscu, bezpiecznie - bo już po powodzi! i tylko po to, żeby sfotografować się na tle ruin, po czym wraz z towarzyszącą mu ekipą zwinął się!!! Skandal!!! Wstyd!!!...
Za to popisywał się przed kamerami siedząc za stołem razem ze swoimi poddanymi ( ta mina Kosiniaka-Kamysza słuchającego tuskowych rugań i pouczeń! ) udając, że ma opanowaną sytuację, gdy następowała kolejna katastrofa - też z jego winy!
To ON JEST WINIEN, że ludzie w porę się nie ewakuowali! Mimo wcześniejszych ostrzeżeń nawet z UE, Czech i Austrii bredził, że "sytuacja nie jest alarmująca".
Jaką powinien ponieść za to odpowiedzialność? Są ofiary śmiertelne, nie tylko zniszczone miasta!
Premier normalnie działającego państwa podałby się do dymisji.
Ale to nie jest normalnie działający rząd, a Tusk nie jest premierem rządzącym zgodnie z prawem, tylko w jego wymyślonej "demokracji walczącej" czyli prościej: anarchii. Czyli władzy naruszającej normy, ignorującej prawo, konstytucję,na pomoc której, w razie sprzeciwu narodu zapowiedział wezwanie sił spoza kraju!!!
Pod tymi linkami znajdziecie informacje jaka powinna być pomoc dla powodzian, czy w ogóle będzie i KIEDY będzie.
„Dlaczego pewne rzeczy mogą dziać się dziś intensywniej niż dawniej, czyli kilka słów o prostowaniu rzek. Rzeka jako linia prosta to struktura krajobrazowa, która kiedyś w przyrodzie była nieznana. Dawne rzeki naturalne to twory kręte i meandrujące, to całe ekosystemy wraz z obfitującą w bioróżnorodność doliną i mokradłami. Naturalnie kręte rzeki (nierzadko o szerokości kilkunastu metrów) sprowadzono więc do nowo powstałych wyregulowanych (do 2-3 metrów szerokości) cieków wodnych, tzw. "kopanek". No i wtedy się zaczęło. A właściwie zaczęło się zaczynać. Droga, którą wcześniej pokonywała woda, spokojnie i niespiesznie manewrując licznymi zakrętami, nagle niewyobrażanie się skróciła. W związku z tym, drastycznie skrócił się i czas, jakiego potrzebowała ona na przemierzenie całej rzeki. Jej "kadencja" trwająca od chwili, gdy spadła do rzeki jako deszcz, do momentu, kiedy znalazła się w jej ujściu, czy też - docelowo - w morzu, została bardzo zredukowana. Kiedy więc przez dłuższy okres deszcz nie padał, woda takimi "kopankami" momentalnie spływała z krajobrazu. A kiedy padał intensywnie, wówczas skrócona trasa "nie wyrabiała" ze zbieraniem go i swobodnym przepuszczaniem dalej. Rzeka więc, z głównego dostarczyciela wilgoci okolicznej przyrodzie, została zdegradowana do koryta służącego do spuszczania wody, które w dodatku miało tendencję do szwankowania. Jako że poziom wód gruntowych zależy od poziomu drenażu, wyprostowane cieki wodne znacząco go obniżyły, gdyż wyżłobione koryta, zagłębione w krajobraz, ściągały do siebie całą wodę. Im niżej zaś znajdowało się lustro "kopanki", tym niższy był jej poziom w gruncie. (…) Obecnie zlikwidowaliśmy prawie wszystkie małe rzeki meandrujące, takie jak potoki i strumienie. Skutki tych zmian widzimy na własne oczy. Co więcej, nagminne wycinki drzew w wodochłonnych lasach górskich sprawiły, że woda deszczowa nie może być w nich zatrzymywana w dostatecznym stopniu. Bez możliwości wsiąknięcia w grunt, bardzo szybko spływa ona do zamienionych w kanały rzek, które - nieprzygotowane na taki obrót spraw - rozlewają się poza wyznaczone im tereny. Czy da się jeszcze coś z tym zrobić? Cóż, teoretycznie krętą rzekę i mokradło można odtworzyć. Starorzecza i ich bioróżnorodny charakter można przywrócić do życia. Problem jednak w tym, że nie wszędzie. Ponieważ coś, co dawniej było terenem zalewowym, dziś bardzo często jest osiedlem mieszkaniowym. „O regulacji rzek" - dr hab. Wiktor Kotowski