Sydney.pl - voice, video, foto


Jest to portal pokazujący wybrane wydarzenia wśród Polonii sydnejskiej oraz w Polsce.
Będziemy również zamieszczać fotogalerie z miejsc w Sydney i okolic. (Każde zdjęcie powiększa się po kliknięciu na...)
Zapraszamy do współpracy wszystkich, którzy mają coś ciekawego do zaprezentowania.
Strona non profit. Istnieje od maja 2019r
__________________________________________________________________________________________________________________________________

czwartek, 16 maja 2019

ANNA KORONA - Felietony cz.1 (od maja 2019)


_______________________________________________________________________________________________________________


Myślałam, że ten temat się skończył, ale widzę, że darmo czekać na koniec. Wraca jak bumerang. Pamiętam kiedyś niektórzy znajomi bardzo się na mnie poobrażali i zerwali znajomość. Byłam zbyt radykalna, to się nie podobało. Otóż drażniły mnie i nadal drażnią łatwe kobiety, co nie znaczy, że ich nie rozumiem.. W końcu też jestem kobietą.


Dzisiaj na problem patrzę dość obojętnie, jest gdzieś za mną, obok i mija mnie, nie mam tej siły i ochoty, by w nim zaistnieć. Kiedyś u każdej kobiety wiek robi swoje i przetacza ją na inne tory oglądu.

Patrzę na swoje ciało w lustrze, widzę jego niedoskonałości... moje nocne koszule to sportowe piżamy, figi nie imitują siebie, w żadnym przedziałku nie wytrzymałabym sznurówek, a z biustonosza nic mi się nie wylewa, on ma trzymać moje "dwie nad dwiema, co też są, choć ich nie ma" (Demarczyk) mocno. Ani mi w głowie dekolty Lichockiej, jej nachyły czy minówki mojej córki.
Sa jedynie wspomnienia i żyje mi się lepiej. Faceci wcale nie są tak dobrzy w sztuce Ars Amandi jak się chwalą i naprawdę wystarczy im mocny impuls wizualny i nieograniczona nieobyczajowość. To się sprawdza nawet w najzdrowszym małżeństwie, a jak nie wypala, to....? No właśnie, co...?

I teraz czytam o kolejnych szantażach w stosunku do posłów pisowskich. Rzekomo bywali w burdelach, są nagrania...
Hm... Kiedyś pytałam na fb, kto bywał w burdelach... naiwne pytanie, ale kilku panów odpowiedziało, oczywiście przecząco, mają swoje sacrum.
A ja w męską świętość jakoś nie wierzę. W kobiecą też. Czyli ludzką.
Potrzeby seksualne są mocne. W każdym zdrowym człowieku. Pamietam siebie z młodości, daleko mi było do zakonnicy. Ponadto uważam, że wstrzymywanie się od zaspokojenia potrzeby seksualnej rodzi jej patologię, stąd mamy różnego rodzaju zboczenia, a przed nimi nałogową masturbację, która też wypacza.


Seksualność jest naszą cechą, seks jest potrzebą, nie zaprzeczajmy.

Mężczyżni w którymś punkcie swego życia zwiększają obroty i szukają mocnych podniet. Często żona nie jest w stanie ich zaspokoić lub nie chce. Wtedy pojawia się burdel.
Łatwa zdobycz, atrakcyjna kobieta, nastrój, alkohol... cena często umiarkowana dla zasobnej kieszeni polityka i mamy obrazek obyczajowy tak stereotypowy, że aż nudny.

Z burdeli korzysta wcześniej czy póżniej prawie każdy facet. PRAWIE. Są na pewno wyjątki. Nie podejrzewam, by mój mąż nim był i oswoiłam myśli, że ta publiczna toaleta obsługiwać mogła i jego. Nie wnikam. Lepiej się nie dowiadywać, bo Biblia już uczy, że wiedza boli. Bo wizytę w burdelu traktujemy jako zdradę. NIEPOTRZEBNIE.
To jest jedynie zaspokojenie chuci, które owszem... może wciągać i to niebezpiecznie.

Wiem jednak, że największą fanką Chrystusa była kobieta upadła całkowicie, prowadząca się jak prostytutka a potem święta... ta, która była jedną z pierwszych, której udostępnił wiedzę o Zmartwychwstaniu.
Chrystus seks traktował jak coś, co człowieka nie degraduje, ale mu uniemożliwia wolność ducha. Seks czyni z niego więżnia potrzeby, a tym samym sprowadza duszę na niższy poziom istnienia i rozwoju. Jest barierą sam w sobie, nazwaną grzechem, gdyż przeczy Boskiej wizji rozwojowej dla człowieka.

No cóż... i na tym poziomie wszyscy się znajdujemy. Nie za wysokim.
Prostytutka zaspokaja głód jak obiad w restauracji... I św. Augustyn w czasie wypraw krzyżowych pisał, że prostytucja staje się potrzebą, a za krzyżowcami idą tabuny prostytutek...To...?

Nie będą mnie głaskać za moje słowa, wiem, ale ja zalegalizowałabym agencje towarzyskie. Prostytucja jest zawodem a agencja rodzajem sklepu. Obłożyć to należy podatkiem i opieką. Prostytutki powinny mieć emerytury i dostęp do poradni specjalistycznych. Z tego co słyszałam, profesjonalistki w tym fachu strzegą swego zdrowia i nie na wszystko sobie pozwalają. Zawsze bowiem są granice. Gdy prostytutka je przekracza, staje się szmatą, inaczej pospolitą k...

Ale... nie trzeba prostytutki. Wiele kobiet prywatnie uprawia cichodajnię, zdradzają mężów, tym sposobem załatwiają sobie awans, podwyżkę... a i owszem, mam takie znajome. Kiedyś chwaliły się wręcz, jakim to sposobem załatwiły to i owo. Myślę, że prostytutka jakościowo stoi od nich wyżej.

Mnie osobiście zabolałby romans mego męża o wiele bardziej niż info, że był w agencji. Zdrada bowiem ma wiele twarzy, a ta emocjonalna boli najbardziej. To już może być zapadnia...
Więc... temat trudny. Agencje mają się dobrze i będą miały. Kto je odwiedza, tego sprawa. I arcybiskup nie dziwi, też w końcu facet, potrzeby ma. Robienie wokół tego sensacji jest żałosne i mnie na przykład do polityków pisowskich nie zrazi. Nawet kilometry taśm... Pieprzyli się? WSZYSCY TO ROBIĄ. 

Oby dbali o swe rodziny i kraj, którym jest Polska. Tak więc naganiacze opozycji szukajcie innych afer we wrześniu, bo ta nie robi wrażenia. Kurewstwu opozycji nikt nie dorówna. PiS potrzebuje wieku, by postawić znak równania. I dobrze, że mnie wtedy nie będzie, bo tzw. zagadnienie tyłka mnie już i męczy, i nudzi, i smęci. 

Wszędzie tylko seks i seks, A NIE SAMYM SEKSEM CZŁOWIEK ŻYJE!!!


Agencja Towarzyska 😉 w City Sydney


26.06.19
_________________________________________________________________________________________________


Ludzie maszerują... Każdy marsz jest manifestacją. A więc mamy w Polsce manify, które wzajemnie sie wykluczają. 
Są włąściwie bardzo symboliczne dla sytuacji w kraju. Wszem wiadomo, że są ci po lewej i ci po prawej i trwa przeciąganie liny. Od pewnego czasu krystalizuje się wygrana po stronie prawej, ma większość. 

I można już odetchnąć, komu miłe jeszcze wartości, tym bardziej religijne, może nabrać powietrza, jest szansa na przeżycie w jakimś porządku etycznym.


Tak się składa, że świat dzieli się na pół. Pierwsza połowa chce zasad życia wypracowanych przez pokolenia i utrwalanych tradycją, przede wszystkim biblijną. W końcu po coś ta Biblia powstała, zapisywano ją maczkiem długie wieki, przechowywano w papirusach, pergaminach, jaskiniach, pamięci.
Taka kronika dziejów inspirowana nie fantazją a faktami. I nawet jeśli biblijny Hiob tak naprawdę nie istniał, to istniało wielu mu podobnych aż symbol poprosił o siebie.

Nikt od Biblii nie potrafi uciec, wszyscy się do niej odnoszą, wzorują a jednocześnie chcą, by umarła. Bo prawda cywilizacyjna zaczyna przeszkadzać. Nie chcemy słuchać o Bogu, ani tym w płonącym krzaku ani wcielonym. Dla wielu to tak trudne, wręcz niewykonalne jest stosowanie się do reguł. To, że reguły rządzą światem, że sama powtarzalność pór roku o nich świadczy, nie przemawia. Ignorowanie praw autorskich Boga świadczy o ogromnej skali sobiepaństwa w ludziach, o przekonaniu, że potrafią być nawet od Boga lepsi.

Zostaje pytanie, kto tak już działał nim upadł?
A gdy upadł, stworzył własną cywilizację, na wzór i podobieństwo, ale z odwróconym wzorcem. Bóg nie lideruje, ale on. Usilnie chce przekonać swego Stwórcę, że jest samowystarczalny, równy jemu i całkowicie inny a w tej inności pociągający. I tak powstało LGBT czyli wypaczenie boskiej zasady życia.


Rodziny nie tworzy związek mężczyzny z kobietą, kopulacja ma być ogólnie dostępna i w każdej formie, kto chce z kim chce a nawet ze świnią, kozą, psem, ze szczygłem juz nie da rady, bo też by mogło być. Są nawet tzw kobity uczone, które zakładają, że mężczyżni rodzą w ilości zbliżonej do kobiet i zarówno dwie kobiety jak i dwóch facetów może wychowywać dzieci, dawać przykład nawet i głosić siebie po szkołach a nawet przedszkolach, żłobki wykluczyli ze względu na słaby oddżwięk w rozumieniu treści.

Nawet towarzystwo od upadłego chce przeprowadzać powszechną genderyzację. Gdyby kto nie słyszał, to polegać ma ona na wyborze płci przez nas samych. Wedle kaprysu mogę stać się mężczyzną, kiedy najdzie mnie ochota, a siłą rzeczy mój mąż stanie się gejem. Tak więc ta kombinatoryka sprawdzać się będzie wszędobylsko i ma być manifestem rzekomej demokracji i równości, a wszelka krytyka podpięta jest pod mowę nienawiści, faszyzm, nazizm i co tylko tam chcecie z tych pojęć. Hasłem głównodowodzącym jest "pieprzmy wszystko i wszystkich, a kto przeciw nam, to go w imię miłości do nienawiści nienawistnie umiłujemy, szans więc nie ma.

Powoli wprowadza się także eutanazję, by mieć uzasadnienie dla eliminacji osób niepełnosprawnych, starych czyli już bezproduktywnych. Bowiem kogo nie da się wykorzystać, ten powinien umrzeć.



I tak w Warszawie zwolennicy tego nowego porządku przemaszerowali sobie w tęczowych transparentach z napisami "Bogiem mi wagina i ten, co się nie zgina" lub " moja macica plemników składnica", "aborcja jak najbardziej na tak, mojej woli znak" itd itd. Na czele szedł wybrany zgodnie przez warszawski lud nowy prezydent, mniejszość głosującą inaczej okrzyknięto mianem "starych kurew ", które powinny już wymrzeć.


Tak jak i kościół, księża podpięci w liczbie 35 tysięcy pod pedofilię, Matka Boża, którą sie podobno bałwochwalczo czci. Co więcej lgbtowcy urządzili sobie własną "mszę" stanowiącą szyderstwo z prawdziwej. Ubrani w durszlaki i inne gary składali hołd czemuś, co na pewno nie można nazwać Bogiem.



Trudno było nie odpowiedzieć na taki marsz i natychmiast dnia następnego uformowały się w 130 miastach marsze zwolenników boskich reguł gry i starych zasad. Jak wstępnie obliczono ilość tych ostatnich przewyższyła lewaków i zamykała sie w proporcjach 40 do 60. Zawsze to coś, każda liczba cieszy, szczególnie w Gdańsku, w którym straszy duch Adamowicza i rodziny niczym rodziny Adamsów. Każdy marsz – pamiętajmy - jest też zdrowy, niech ludzie maszerują, manify dają upust i powód do refleksji.

Gdyby ktoś jeszcze pytał, o co w tym wszystkim chodzi, to odpowiem, że czasem sama nie wiem... ścierają się racje, trwa walka. To na pewno.
Mnie wychowano w katolickim duchu. Nie będę na stare lata zmieniać stylu, ponadto nie do twarzy mi w krawatach i kalesonach. Zarostu nie myślę zapuszczać, Wurst mi nie imponuje. Nawet nie wiem, jak miałabym się do tego tworu zwracać... powiem "proszę pana" to się obrazi, "proszę panią", też.

Upadły zrobił sobie całkiem pomysłowy teatr kukiełek i zgarnia "pionki" z szachownicy. My natomiast z tejże Biblii już przed czasem wiemy, kto tam w kosmosie tą grę wygrywa. Odkupieni przelana krwią, możemy w niej znależć odpowiedź.


Zło czai się wszędzie, ale dając mu odpór opowiadamy się po jednej ze stron i ją wybieramy.


          Dlatego maszerujmy, niech jest wiadomo Who is Who.


________________________________________________________________________________________________________



Ciekawa jest ta przestrzeń polska po wyborach... jak po ulewie. Wszystke robale wypłynęły.
Dla mnie ten czas jest piękny, bo objawia mi się w pełni majestatu PRAWDA.

Byłam przyzwyczajona do tego, że mnie oszukiwano. Długie lata za komuny a mojej młodości, prawie każda informacja, a szczególnie z popularnej Trybuny Ludu, była kłamstwem lub zawierała w sobie fałsz. Nigdy nie było do końca wiadomo, co jest faktem a co mitem.
Gdyby nie obcowanie z komuchami w wydaniu domowym pewnie nie nauczyłabym się tej czujności i wstrętu do zakłamanego systemu. Systemu, który mnie wytresował. Dał poznać swoje mechanizmy.
Ale.. komuna zrobiła swoje. To było paranoidalne, ale skuteczne pranie mózgów. W jego założeniu był nihilizm poznawczy i degradacja wartości.
TO SIĘ KOMUCHOM UDAŁO.


Oni tak naprawdę swojej władzy nigdy nie utracili. Doszło do zgrabnego przemianowania układu. Nikt "sali posiedzeń nie przewietrzył”, smród dalej jest.
Gdy zauważono, że ekonomicznie ustrój nie zdaje egzaminu i prowadzi do zapaści w stylu kubańskim, komuchy wpadły na pomysł całkiem sprytnej maskarady. Wykorzystali ludzki opór i jego energię do zmiany obrazu. Wprowadzili swojego kapusia jako lidera Solidarności, skorumpowali znaczną część pozostałych przywódców lokalnych i w towarzystwie fleszy opili cały proces.

UDAŁO IM SIĘ.
A potem już można było w majestacie prawa rozkradać Polskę, wywłaszczać, sprzedawać... 
Polak przez lata uczył się jak oszukiwać, szmuglować, omijać prawo, by przetrwać w biedzie. Ta nauka wbrew pozorom nie poszła w las. Żyje w znacznej części nas. Gwałt na Polakach zostawił trwały ślad w ich mentalności. Przestali odróżniać dobro od zła. Oswoili się z nim, a nawet pokochali.

Co cwańsi, z dostępem do układów, wzbogacili się i zaczęli korzystać z bogactwa bez ograniczeń. Pojawiły się narkotyki, sponsoring dla wielu cichodajek, moda na cudzołóżstwo, szybki dostęp do internetu, pornografii...
Zaczęto przyklaskiwać pedofilii, a co cwańsi w temacie doszli do wniosku, że kościół można zniszczyć, podważyć wiarę chrześcijan, ośmieszyć ich i siłowo wprowadzić ideologię całkiem nową, która sankcjonować będzie seksualność w każdej postaci. Autorytetem stał się silny penis i naoliwiona wagina, a bożkiem czynność wielokrotnego ruchu posuwisto-zwrotnego.
Tej komuszej paranoi trwa ciąg dalszy. Promuje się zawężenie stanu świadomości. Najważniejszy staje się seks w każdej postaci, a życiodajnym tworem ORGAZM. W jego imię można wszystko, nawet uczyć w szkole i przedszkolu jak go osiągać.

Gdy wyklucza się Boga, w jego miejsce zawsze pojawiają się bożki. I tak pogański regres trwa. W tym amoku tratuje się wszystko łącznie, a może głównie - LUDZI.


Nie dziwi mnie w tym objawieniu komuszej paranoi poszukiwanie wsparcia w Rosji, powrót nazewnictwa ulic na wzór PRL-owski, wejście starych, cynicznych graczy systemu do europejskiego parlamentu, ich straszenie zamordyzmem (czytaj wypowiedzi L. Millera), skuteczna reinkarnacja powielanych przez wieki, a tak ukochanych polskich błędów.
HYDRZE NIE OBCIĘTO GŁOWY. ONA SIĘ ODRADZA.
Tylko wyrok śmierci i jego wykonawstwo - oczyszcza. A tego w polskiej przestrzeni władzy NIE BYŁO.
Nie było kary, była gruba kreska.


Dzisiaj wielu pyta - co jest? Co dzieje się z ludżmi? Skąd tyle nienawiści?
No jak to skąd? System wydaje owoce. Jak matka, która wie, że urodzi potwora, ale nikt nie dopuścił do aborcji w imię chrześcijańskiego zakazu. Komunę trzeba zwyczajnie i pospolicie zabić, zatruć, wykosić. A tego w Polsce NIE MA KTO ZROBIĆ.
I na pewno nie zrobi tego nowotwór nazwany konfederacją. Czyli polskie pomieszanie z poplątaniem.

PiS jest tą próbą renesansu zdrowej części narodu. Chory organizm, wyniszczony i prawie martwy, powoli odradza się zgodnie z prawami natury. Proces odtwarzania komórek trwa. I trwa walka.

Trudno być prorokiem we własnym kraju. Na dziś wygrano bitwę, lecz nie jest nic wiadomo o wojnie. Jesień sprzyja paranoikom i oby ich paranoja nie nabrała siły wyrazu. Wykorzystali już spory wachlarz zachowań. Co jeszcze zostało?
Mord? Mordy kolejne? Zamach?
A co robić w sytuacji niekończącej się wojny polsko - polskiej?
ROBIĆ SWOJE. NIE ODPUSZCZAĆ.


Każda Sodoma a z nią Gomora ma swój czas. Powinnością pisowszczyków jest go przetrwać jak niegdyś Algier dżumę. (czytaj A. Camusa).
Ofiary? - są i będą.


Robimy swoje kochani.


31.05.19 
____________________________________________________________________________________


Zbliża się 26 maja. Dzień kojarzony przede wszystkim od wielu lat z matką. 
My Polacy na całym świecie rozrzuceni, mamy też jedną matkę i wszyscy wiemy, którą.

Zmieniają jej ostatnio w różnych tekstach nazwy na Polin, drążą nazewnictwo i dochodzą do wniosku, że ona już nie jest sobą, ale zgodnie z napływową ideologi
gender przybiera nowy rodzajnik.

A prawda?

Wrze w temacie, panikarze jak korniki szukają żeru w słynnej już ustawie 447. Nowe ugrupowanie partyjne, zbieranina osobowości wzajemnie się wykluczających, konfederaci, obrali sobie ją na cel, a wraz z nią Żydów. Ten głośny naród - trzeba przyznać - umie dbać o swoje interesy. Rozsiadł się na tyle wygodnie w USA, że dyktuje warunki i jest respektowany. Szkoda, że Polacy tak nie potrafią... a przecież liczebnie też jest nas sporo w samym USA.

Konfederaci już nas w związku z tematem eksmitują z mieszkań, grożą utratą bezpowrotną mienia i życiem pod mostem. Wykorzystują głównie portal wprawo.pl prowadzony przez byłego księdza J. Międlara. Całe to ugrupowanie stało się już mocno monotematyczne i trąci klinicznym zapisem obsesji. Gdy tylko wchodzę na stronę główną fb pojawia mi się czerwone światło i nowy tekst o nacji, którą zaprosił do nas Kazimierz Wielki. Teza "goń Żyda" jest wyjściowa przy każdym nowym poście.
Oczywiście u nas antysemityzmu nie ma, a narracja utrzymana jest w liturgicznej poświacie 10 przykazań. Jak przystało na księdza zresztą... hm.

Co ciekawsze konfederaci zapewniają, że są drugą siłą w Polsce, gdy tymczasem mają zaledwie kilka procent poparcia. Liderzy zgodnie udzielają wywiadów tym razem rosyjskiej prasie, bo właśnie we Wschodzie widzą swój przyszłościowy sojusz.

I tak nas rozkracza polska scena polityczna, tłuszcza stoi stadnie ze znakiem zapytania, w którą stronę. Zachód i Znienawidzona Bruksela czy Wschód i świeżonka partyjna ze swoim guru, znanym miłośnikiem płci pięknej, o której to głosi teksty, że jest z natury głupia, ułomna fizycznie i intelektualnie. Jak zwykle Korwin Mikke nie zawodzi. W koncu po trzech rozwodach ma się doświadczenie.

Najbardziej podmiotowy i ojczyżniany na dziś jest PiS. Jednak walka na ringu trwa, wzajemne opluwanie się i szczucie, szczególnie na finiszu, końca nie ma. Desant po PO, tą gigantyczną Stajnię Augiasza zwaną Polską zostawił w stanie rozkładu. Przypomina mi to dobrze rozmontowany komputer, który trzeba złożyć na nowo nawet nie będąc informatykiem.


No i dzieje się. Odbezpieczony granat o tytule ustawa 447 przerzucany z rąk do rąk przez kolejne rządy trafił ostatecznie w ręce najwłaściwsze. PiS ma teraz zakalca i musi się z nim uporać. Tłuszcza krzyczy, że tzw. pisowskie Żydy oddają ją w ręce rzekomych swoich braci. Starczy zdjęcie J. Kaczyńskiego w towarzystwie rabbina, by krzyczeć, że oto kaczor przyznaje się do swego pochodzenia. O tzw. dyplomacji i taktyce tłuszcza raczej wie niewiele, ale obrazek jest wystarczy. Bo przywiązana do obrazków, a czasami nawet wpina je w klapy marynarek. Manifestacji nigdy dość.

I tak PiS ma swoją drogę krzyżową, było wiadomo już na początku, że jest tzw. chłopcem do bicia, a w końcu do zabicia. Cokolwiek nie zrobi jest złe, bo tak głosi teza wyjściowa wspierana kasą Sorosa.

Te wybory na 5 lat ukształtują polską podmiotowość w Europie. Są ważne. Doskonale zdajemy sobie sprawę, ile to razy kompromitowało nas PO na tej arenie, podpisywało się pod najcięższymi sankcjami dla Polski, nawet o nie wnioskowało. To zdalnie sterowana grupa europosłów, która absolutnie i w żadnym stopniu nie ma dobra Polski na względzie. Bo zgodnie z ideą lewaków krajów narodowych ma nie być, ma dojść do globajnej unifikacji, mamy uczyć dzieci od małego seksu z masturbacją jako formą zastępczą, zapomnieć o formie społecznej, którą jest rodzina, zmieniać płeć na życzenie, nobilitować pedofilię i wszelkiej maści patologie. Wyparciu chrześcijaństwa ma służyć islam, teoria multi kulti już nam się sprawdza na cmentarzach, a podpalane kościoły zwiastują śmierć religii. Głównie Chrystusowej.


Oczywiście tłuszcza musi się pod tym podpisać. Robi to z kilku powodów. Zawansowanej głupoty, niewiedzy lub zamiłowania do nihilizmu jako formy życia.

Patrioci, których nam przeciez nie brakuje, dzielnie stoją po stronie PiS-u z modlitwą na ustach. Tą dwuobrazowość polskiego społeczeństwa najlepiej widać 10-go każdego miesiąca w Warszawie. Ona przekłada się na sejm. I tylko Bogu dziękować, że modłów wysłuchał i dał patriotom większość, przynajmniej coś mogą zmienić, a nawet wroga obdarować.
Wróg owszem, kasę weżmie, ale optyki nie zmieni. Na tym polega jego godność i sens trwania. Wydoić, co się da i splunąć. Metodą tuska - świadomie małą literą - sprzedać majątek narodowy za 1/3 ceny, zniszczyć stocznie, zadłużyć Polaków, odebrać im OFE itd., a następnie zwiać do Brukseli i być klepanym swojsko po pysku. Styl iście judaszowy.

Mamy jeszcze wszystkie przylepce jak odpady z Nowoczesnej i SLD czy PSL-u, zgromadzonymi za plecami Grzesia, który przespacerował wieś. Straszą jak nie Cimoszewiczem to innym reliktem przeszłości, która zamiast odejść w zaświaty straszy od nowa.
Nie wiem, co tłuszcza wybierze, kogo będzie przy urnach więcej, czy idiota czy mędrzec zadecyduje o losach kraju.
Boję się, by jak wzorem wielkich miast, gdy mając do wyboru ludzi z klasą, wybrano ich karykatury.

No cóż... widocznie taki jest naród i kopać się z koniem nie można. Polak będzie miał to, na co się zdecyduje. Wejściówkę do burdelu, rozdziewiczone przed czasem dziecko, emeryturę około może i 70-tki, drożyznę po sklepach i zawsze pewne saksy w najcięższej pracy. Przyświecać mu będzie europejskość, której płci nie będzie umiał zdefiniować, bo już wszystko koci się ze wszystkim, a komu się to nie podoba może wybrać eutanazję. Ponadto zawsze jeszcze jak w komunie przystało - jest wódka.

No i można inaczej... ale na prawo patrzą ludzie, którzy zachowali jeszcze zdrową świadomość prawd. Nie śledzą obsesyjnie żydowskich wycieczek, nie demonizują spraw, które nim się urodziły, już były skazane na śmierć, nie zrażają się do kościoła dlatego, że jakiś dewiant został w nim księdzem, chcą tej Polski wolnej i coraz silniejszej, bo chcą miejsca im historycznie przypisanego, należącego do nich od wieków i pokoleń.


A jak będzie?
No cóż.. i wyżej Chrystus toczy bój z Szatanem. Biblia mówi, że wiadomo, kto wygrywa.



24.05.19
_____________________________________________________________________________________________________


Ta kobieta irytuje. I tu Ameryki nie odkrywam. Dzisiaj czytam o jej przesłuchaniu na sejmowej komisji. Zachowuje się zgodnie ze swoim stylem.
Dużo paplaniny, mało sensu, więcej wody.
Wszystko.

I pamiętam jej foto z korytarzy sejmowych. Wymowne. Trwa w nim w pochyle przed Tuskiem, w wyszarganej pomiętej spódnicy.
A potem drugie. Kroczy niczym żołnierz na paradzie popychana ręką Merkelowej. To już w Niemczech.
Czasem wielość słów zastępuje obraz.

A ja dalej szukam sensu. I myślę. Jak to możliwe, że - powtórzę za M. Horałą cynikiem - taka kobieta tyle lat była premierem polskiego rządu...? KTO, przez dwie kadencje - 8 lat! głosował na taki zestaw ludzi? KTO...

Przypominam sobie osoby popierające PO. Ani jedna nie uwodzi mnie intelektem, ani jedna nie powoduje sympatii. Myślę, gdyby chociaż jedna... nie ma, nie ma, nie ma...

Pamiętam, jak opluto mnie wiele lat temu za roznoszenie pisowskich ulotek, jak rozdarł się na mnie pewien maniak gdański i w końcu uderzył i pamiętam jak policja stwierdziła, że czyn ten nie zagraża dobru społecznemu...
Dobre... muszę sobie sama poradzić w temacie, a moja samodzielność zakończyła się oddaleniem powództwa. Bo takie były i są sądy, a raczej ludzie w nich wyrokujący. Są po prostu różni. Jak w każdym zawodzie. Są nauczyciele idioci strajkujący i nie są, są księża pedofile i nie są, są sędziowie z powołania i są Tuleje. I jest Kopaczowa.

Po raz pierwszy w życiu dobiła mnie tak mocno rwa kulszowa. To był kwiecień 2010. Zadawałam sobie pytanie, w jakim matrixie żyję.
Czytałam o kopaniu ziemi na głębokość 2 metrów i jej w tym udziale, o współpracy z patologami rosyjskimi... słuchałam zapewnień o tym, że brzoza była pancerna, a tragedia całkiem logiczna, bo piloci byli nowicjuszami, L. Kaczyński zagadany z bratem, a ważny generał pijany...

Kłamstwa... kłamstwa... podawane na tacy Polakom jak bożym matołom i ten - jak to mówi Korwin - polski lud to kupował. I dalej w to wielu wierzy. I mój sąsiad i kuzynostwo męża z głębokiej prowincji i moja chrześniaczka, której ojciec zwariował, ale swoje wcześniej wpoił i znajoma niemieckiego pochodzenia, która PiSu nienawidzi... Gawiedż z ciemnej strony księżyca...

Farmakologia jest bezradna, a logika przeszła na emeryturę.
I mamy dzisiaj, co mamy. Kobietę z mikrofonem, która po raz kolejny plącze się w wypowiedziach, bo chciałaby w obronie dinozaurów przemówić, a tu ją jakiś M. Horała pyta o przekręty. Ona ich i tak nie pamięta, tyle tego było...


A dzisiaj mamy premiera z klasą. Wie, o czym mówi, Moskwie się nie kłania, styl ma z górnej półki.
Za mało. Gawiedż tęskni. Swój jak rządzi, to przynajmniej wiadomo, że ich głupota mieści się w granicach poprawności. Z Morawieckim to jakoś tak nie pasuje..
No i ci Żydzi. Szpecą. Jak taki Żyd stał koło Komoruskiego, to jaśniał majestatem, jak już stoi koło Kaczyńskiego ciemnieje mycką. Nie dogodzi gawiedzi. Jak starzec dziewicy.

A ja cieszę się kompetentnym premierem, imponuje mi facet z klasą, który nie kłamie, nie kopie w ziemi, nie przeprowadza sekcji zwłok w rosyjskiej asyście i nie fotografuje się w skłonach.

A niżej ludziska oglądnijcie sobie waszą byłą premier w akcji. Tą, co się dinozaurom kłania. KOMUNY.



16.05.19
_________________________________________________________________________________________________


Czytam, wciąż nowe i nowe materiały o pedofilach. Wręcz zalew. Temat wolniutko nagłaśniany nagle pęka jak granat... czytam „karać”... „leczyć”... można wyleczyć? Itd. Itd.

Najczęściej mówią ludzie, którzy o tym
 jedynie czytają....
Gdzieś tam odzywa się słuszna wściekłość w tych, którzy zachowali etykę.
Natomiast zapytajcie nękanych... zapytajcie ofiar...
Ból i głęboko ukryty wstyd nie pozwalają nawet po latach o tym swobodnie mówić.

Jest coś w malutkim dziecku, co podświadomie podpowiada mu, co jest dobre, a co złe. Przy złym pojawia się instynktowny strach i opór.
Dziecko nic z tym nie może zrobić. Jedynie w sobie ukryć. A ukryte puchnie... puchnie, aż staje się chorobliwym lękiem, blokuje pochód po dorosłość, wynaturza seksualność, zniekształca osobowość... jak to łatwo się wylicza... jak wielu myśli „ee, można sobie z tym poradzić, w końcu...”


Otóż końca tego nie ma. Co pokalane w dzieciństwie, gnije w człowieku po zgon. To można jedynie zaleczyć lub spowodować, by w swej słabości stało się siłą. To może zrobić tylko specjalistyczna terapia, na którą nie każdy ma odwagę.


Wychowany w zaściankowym miasteczku mały (nazwijmy go tak ) Jasiu jest oswajany z zabawą swojej matki jego małymi jąderkami. Z jej dziwnym dotykiem jego pupy i sposobem karmienia. W końcu matka swoją zaborczą miłość przenosi na najmłodszego swego syna. On staje się jej własnością i gdy próbuje się usamodzielnić, matka dostaje histerii. Rozpieszcza go, zniechęca do koleżanek, powoduje, że chłopak randkuje w domu pod jej okiem. Oczywiście z każdego jego związku nic nie wychodzi. Gdy w końcu zaczyna się buntować, matka pozoruje poważną chorobę.

Ta sieć uzależnienia staje się także rodzajem pedofilii. Po śmierci męża, matka chłopaka śpi z nim w jednym łóżku, wyzwala uzależnienie na poły kazirodcze, Jasiu każdą swoją erekcję kojarzy w podświadomości z matką. Wynaturzenie popędu objawia się całkowitą niezdolnością do zawarcia małżeństwa, starokawalerstwem i dziwactwami. Wpada w nałogi i nie może dorosnąć... Zostaje na etapie starego chłopca, który swej mamusi nie opuści.
Toksyna działa, ukryta pedofilia owocuje patologiczną więzią. Dla rodziny bezdyskusyjną. Przecież w tej rodzinie ojciec alkoholik robi dziecko własnej córce. Wszyscy niedowierzają. Raczej nie chcą wierzyć, bo bezsiła i wstyd nie pozwalają działać. O tym się milczy... Zięć izoluje teścia za naprędce wybudowanym murem, uniemożliwia mu kontakty, broni się przed chorym człowiekiem i rodzinnym nieszczęściem...
Ta pedofilia z kolei mnoży nienawiść, w końcu doprowadza do misternej intrygi zakończonej morderstwem. Brzmi jak streszczenie kryminału, a to jedynie opowiastka o czyimś przypadku... jakich zapewne wiele. Bo zły dotyk rodzi kolejny...

Jest i historia dziewczynki... pamięta wyprawę z dziadkiem i jego palce w swojej małej okrągłości. Bolało i piekło. Dziwnie nie może zapomnieć... a ojciec robi jej to samo... Nie chce, by nosił ją na barana, bo zawsze wtyka swoje palce w jej pupę, ten dotyk irytuje, rodzi napięcie, nerwicuje. Na dodatek matka zdaje sobie sprawę, co się dzieje, ale nie reaguje... Ojciec jest posłem, znaną postacią, jest wpływowy, a z tego korzystają wszyscy, na czele z matką, która wciąż chce brylować.
Dziewczynka dziwi się, dlaczego ojciec wciąż w jej obecności wkłada rękę do kieszeni, sapie i ciągle coś w niej przebiera... ma ochotę pobić go, gdy widzi, jak pod kołdrą jego ręka wykonuje dziwne ruchy, jak zmienia się jego twarz, czerwienieje, jak on dyszy, by potem wyzwać ją od najgorszych...
Co dzieje się w tak kształtowanej psychice dziecka? Do jakich skrzywień dochodzi? I w końcu jakie ma to reperkusje dalej... Czy tak trudno sobie to wyobrazić?

A przecież czyn pedofilski ma znacznie ciemniejsze odcienie. To nie tylko zły dotyk, masturbacja na oczach dziecka, negliż, to także gwałt. Rozerwanie błony dziewiczej, żylaki odbytu, powracające zakażenia jamy ustnej, opryszczka... ślady dewastacji fizycznej, które ZAWSZE idą w parze z psychiczną.

Pedofilia się mnoży. Dla dewianta seksualnego podniecające staje się obcowanie z dzieckiem, jego dotyk i niewinność. To go podnieca, wywołuje lubieżne myśli i uzależnia. Taki człowiek jest gotowy na wszystko, by znależć orgazm w ekstremum.

I TYCH DEWIANTÓW MAMY SPORO WOKÓŁ. UTAJONYCH, POPULARNYCH I NIE, NA PEWNO CORAZ BEZCZELNIEJSZYCH W ROSZCZENIACH.
Dewiacja żąda dzisiaj uznania jej za normę. Żąda prawa do rozwoju siebie. Gnije i chce, by z nią gnił świat. I to się jej udaje.

Ciężko jest odnależć siebie prawdziwego po spotkaniu z pedofilem. On działa jak postępująca anemia. Co jest dalej, wiemy...


Jeśli rządy tego świata nie zastopują procesu, świat stanie się powtórną Sodomą. Bo historia lubi się powtarzać.
Niestety jestem w temacie pesymistką. Za dużo przeszłam sama, by wierzyć, że degradacja zastopuje.
Wręcz odwrotnie, dąży do dna i je osiąga.


15.05.19
______________________________________________________________________________


Jest taki znamienny fragment Nowego Testamentu J-2 5-22 (Ewangelia w/g św. Jana). 
Zdenerwowany i to mocno Chrystus wszedł do świątyni i zastał tam handlarzy i zwyczajne targowisko. Zdemolował wszystko, a oburzonym i zdumionym Żydom i uczniom powiedział, że swoją świątynię i w trzy dni odbuduje. Ci odpowiedzieli mu, że 46 lat budowano świątynię, a w trzy dni on ją zbuduje na nowo i nie wierzyli jego słowom.
W tej pięknej chwili widzę Chrystusa bardzo ludzkiego, pełnego żaru i emocji, wściekłego, bo w jego kościele dokonuje się czyn nieetyczny.
I TO JEST TEN MOMENT.


My katolicy często jesteśmy owymi Żydami, którzy dbają o budowlę, a jej wnętrze oddają nieczystościom.
Kościół jest instytucją, która odbiega nie raz i nie dwa od zasad Chrystusowych. Przemawia do nas budowlą i skonstruowanym przez siebie rytuałem, w którym problemem staje się np. motyw odbioru Eucharystii i trwają jałowe dyskusje o ceremoniale. Znam takich wiele i w głowę zachodzę. Czy klęczeć, czy stać? Do ręki, czy do ust? Bić się w piersi raz w czasie mszy, czy trzeba dwa razy... Co wypada powiedzieć po zakończeniu spowiedzi, a co przed? Itd. itd. Trwa taniec wokół budowli. Z wieżyczką, czy rotundą? A nawa gdzie?
Kościół jako urząd i budowla jest rodzajem administratora wiary i takim gryzipiórkiem zostaje. My natomiast powinniśmy skupić się nad stanem naszej świadomości i ducha. Z jaką refleksją o swoim występku przychodzimy do spowiedzi? Z jakim stanem ducha bierzemy komunię? Nie o formułki tu chodzi, o sprzedaż, czy kupno gołębi (jak czytamy w Ewangelii), TU CHODZI O NAS....

Dlaczego arcybiskup Lenga marudzi o polskich katolikach? Bo ich obserwuje, tak jak i ja sama obserwuję swój katolicyzm. Nie wspomnę o niemieckim. W czasie mszy patrzymy na siebie, skupiamy się na stroju, na zachowaniu, na obrazkach... Słuchamy kazania przysypiając, po wyjściu z mszy co trzeci z nas nie wie, o czym była niedzielna Ewangelia... A idąc do domu, z nienawiścią myślimy o tym, komu będzie okazja dowalić. I pełni żalu i goryczy, że na nas nie padła polska wygrana w Jackpocie, adresujemy do Boga skargę na nasz podły los, po czym wcinamy schabowego i zasypiamy przed tv. No bywa, że znowu wściekłość nam na to nie pozwala, bo leci Studio Polska lub Klarenbach czy Rachoń, zaprosili kogoś, komu szczerze życzymy, by zdechł.

Taki to nasz katolicyzm, pełen podejrzeń, intryg, obelg, lęku, a przede wszystkim rozpasanej wściekłości. Na Żydów, nie Żydów, Amerykanów, czarnuchów i tego Kowalskiego obok, co nie wiadomo skąd wziął na nowe auto i wczasy w Tunezji.
Dzień Świra codzienny bez żadnej załamki. To nasz prawdziwy katolicyzm czasem przebrany w obrazki, figurki, litanie klepane pod nosem w tempie Teleekspresu. I czym więcej i częściej otaczamy się atrapą wiary, jej gadżetem, tym bardziej wierzymy, że jesteśmy wobec Boga ok. A z budowli zostały już gruzy, Chrystys wszystko nam zburzył, została iluzoryczność, komiks.
Kościół jest nam potrzebny, bo świetnie w swej administracji pasuje do naszego pomysłu na katolicyzm. Wszyscy tworzymy kościół i on jest w nas samych. O tym mówił Chrystus. Zarówno urzędnik kościoła, którym jest ksiądz jak i grzesznik spod konfesjonału, WSZYSCY jesteśmy jednego gatunku. 


Atak na kościół jest atakiem na jego teatralizację, na fałsz.
Chrystus ZAWSZE używa diabła, gdy potrzebuje przemiany, ekspiacji. Jeżeli trwa atak na kościół, jest w tym rodzaj i Bożego zlecenia. Tak musi być, by było inaczej.
Katolik krystalizuje się w walce o swój kościół, czyli o siebie. Nie tyle o symbol tu chodzi, ale o nas samych. Niech islamiści zburzą nam i wszystkie kościoły, my z naszym kościołem pozostaniemy nietknięci.
Jezus objawił nam godność mesjańską i sens wiary. Dał świadectwo prawdzie i naszym zadaniem jest czynić to samo. 


Łapię się na tym, że nie umiem tak do końca...
Katolik ze mnie na pół gwizdka, 10 przykazań częściej interpretuję, niż praktykuję.
A kto bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem...


14.05.19
_________________________________________________________________________________________________